Uniwersytet
Z całą przyjemnością władze uniwersytetu Saldfordzkiego pragną ogłosić otwarcie rekrutacji na semestr letni.
„Wiedza niczym ziarno zasiana da plon większy niżeli zbiory jesienne.”
Także powiada stare kovirskie przysłowie i mądre porzekadło. Nie warto przeto czekać do jesieni, jeno już dziś wybrać się aby wiedze swą pogłębiać,
Rekrutujemy na pięć wybitnych kierunków studiów prowadzonych przez szanowanych i obytych w temacie Profesorów poniektórych nawet poszanowanych na Oxsenfurcie, a są nimi:
– Zielarstwo i medycyna naturalna:
– Matematyka oraz kierunki astronomiczne
– Językoznawstwo oraz podstawy mowy starożytnej
– Taktyka wojenna kulturoznawstwo Nilfgaardu
– Artystyka oraz elfie sztuki:
Zatem jeśli pragniesz ukończyć studia, przynieść chlubę matce i ojcu swemu. Przykładem i wzorem zostać i z góry zerkać na ludzi pełnych ignorancji i gnuśności. Uiść opłatę rekrutacyjną w wysokości florenów pięciu oraz przejdź testy na wybrany kierunek. Po szczegóły zapraszamy przyszłych żaków do budynków uniwersyteckich.
Zapisz się teraz, a od końca miesiąca zasiądziesz w dumnych akademickich ławach…
W poszukiwaniu schronienia
Grupa ubranych na biało kobiet szła wolnym krokiem w stronę bram miasta, obładowany stary koń człapał za nimi załadowany pakunkami, i różnego rodzaju tobołkami. Najstarsza z kobiet idąc śpiewała pieśni błagalne a młodsze z kobiet akompaniowały jej wznosząc modlitwy ku niebu. Wędrówka ich była niestrudzona, przeszły przez miasto budząc ciekawskich mieszkańców swoimi pieśniami, następnie kroki swe skierowały w stronę klasztoru braci Lebiodzistów.
Gdy minęły jego bramy śpiewy ustały, naprzeciw kobietom wyszedł bardzo stary mnich, podpierając się laską. Zwrócił swe kroki na spotkanie kobietom w bieli.
-Witaj matko przełożona, Rhae. Nie spodziewałem się waszej wizyty – rzekł starczym głosem i spojrzał na kobietę ze zmartwieniem na twarzy.
-Bądź pozdrowiony Przeorze Ezechiełuszu, jak pewnie się domyśliłeś już. Nasza wizyta nie jest z naszej woli własnej. -w oczach starszej kobiety dało się zauważyć desperacje, za starszą z kobiet niepewnie stała mała grupka młodszych kapłanek przysłuchująca się rozmowie.
-W rzeczy samej, w rzeczy samej – staruszek pokiwał powoli siwą głową.
-Pragniemy byś nam udzielił tymczasowego schronienia, Wyślemy list do Stolicy z prośbą o kwaterunek. Na ten czas potrzebujemy dachu nad głową– miedzy nimi zapadła chwila ciszy, trawała ona dłuższą chwile.
-Musiałyśmy uciekać z Zarzewia, kaplica została przejęta przez nilfgaardzkich żołdaków. Gdy przejęli miasto był przez chwile spokój, jednak gdy tylko dowodzący opuścili Zarzewie nie jest już tam bezpiecznie przebywać, jeden z nich zaatakował moją uczennice… – Głos jej się łamał ale w oczach miała nadal powagę i spokój. – Jeśli odmówisz Bracie nie będziemy miały wam tego za złe.
Przeor pokiwał głową znów, i spojrzał na nią dobrotliwie.
-Lebioda rzekł kiedyś, jeśli spotkacie kogoś kto domu nie ma przyjmijcie go do siebie, jednak zważajcie co by nie przyjmować złodzieja bo wam dobytek wyniesie- Po tych słowach dał znać współbraciom by pomogli akolitkom wnieść rzeczy.