ZBIERAMY PODANIA

Kochani gracze!

Z przyjemnością informujemy, iż na naszą stronę zostały wrzucone zaktualizowane wydarzenia fabularne! Co za tym idzie…

Od 8 maja zapraszamy do składania podań na postaci!

Wreszcie możecie się zagłębić w nową historię i wydarzenia oraz dostosować swoje przyszłe postaci do rozgrywki! Te osoby, które już wysłały podania proszę o ich zaktualizowanie w oparciu o bieżącą historię świata.

Jak widać, coraz bliżej UPa! Dokładną datę podamy w ciągu kilku najbliższych dni!

Zostało jeszcze sporo pracy, więc ponownie zapraszam chętnych budowniczych do pomocy!

Ponadto wprowadzamy nabór na GMa! Każdego chętnego uprasza się o wiadomość prywatną na discordzie bezpośrednio do Wiśni!

Leave a comment

CHANGELOG NR 2

Kochani gracze,

z przyjemnością informujemy o zakończeniu kolejnego etapu prac mechanicznych. Oto, jakie pojawiły się zmiany:

– został ukończony system nowego craftu, rozpoczęto testy w celu optymalizacji;

– został ukończony rework zbroi, rozpoczęto testy w celu optymalizacji;

– ponownie wprowadzono zielarstwo;

– wprowadzono umiejętności wspierające umiejętności wydobywcze, przykładowo górnik, który ma kowala, bądź druciarza dostaje bonusy do wydobywania, podobnie ma się sprawa z rolnikiem, który ma kucharza bądź alchemię itd.;

– wprowadzono poziomy kamieni szlachetnych oraz biżuterii; im czystszy kamień, tym on sam lub biżuteria, która go zawiera, ma większą wartość;

 Dodatkowo informujemy, iż wciąż trwają prace na mapie. Każdego chętnego budowniczego przygarniemy, więc zapraszamy!

Leave a comment

CHANGELOG NR 1

KOCHANI GRACZE! ❤
 
Z przyjemnością udostępniamy wam zmiany, jakie już zostały wprowadzone na serwer 🙂
– utworzono nowe silniki AI, aby zróżnicować zachowanie przeciwnikow;
– dodano nowe umiejętności specjalne potworom oraz silnym wrogom;
– stworzono rozbudowany system rzemieślniczy, opierający się na wielokrotnej pracy nad jednym przedmiotem, dający wielokrotnie gain podczas tworzenia jednego przedmiotu;
– wprowadzono ułatwienia dla postaci grających czarodziejami.
Informujemy również, iż wciąż trwają prace nad dalszymi zmianami, nad fabułą główną świata oraz te związane z rozbudową mapy. Będziemy informować na bieżąco 🙂
 
Serdecznie pozdrawiamy,
Ekipa TC
Leave a comment

Opowieści z przeszłości …

Deszcz za oknem uderzał w szyby i drewniane okiennice starego archiwum miejskiego. W mroku nocy rozproszonym jedynie przez blade płomienie przygasającego stosu świec, siedział stary mężczyzna. Dłonie miał poryte plamami starczymi i bliznami, włosy miał siwe i przerzedzone, a plecy zgarbione. Drżącą dłonią powoli zapełniał puste stronice grubej księgi. W ciszy pomieszczenia słychać było tylko uderzenia kropel, tykanie zegara i skrobanie po kartce, które po dłuższym czasie zwieńczył szelest papieru. Żmudną pracę przerwało rytmiczne stukanie. Wraz z zgrzytem starych zawiasów, do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna, przemoczona od stóp do głów. Ściągnęła z głowy mokry kaptur i ukłoniła się starcowi, stojąc w małej kałuży z ociekającej zeń wody.

– Przysyła mnie pan…

– Wiem kto cię przysyła dziecko, wytrzyj się bo zamoczysz księgi, nie możemy sobie pozwolić na kolejne straty – mężczyzna wskazał dłonią na szafkę niedaleko drzwi. Dziewczyna posłusznie zdjęła przemoczony płaszcz i wytarła włosy lnianą szmatką. W tym czasie archiwista nie przestawał pisać, a zegar tykał. Młódka usiadła niedaleko stanowiska pracy starszego i przypatrywała się przez chwilę.

– Strasznie pada tej wiosny, wyjątkowo mocno – zagaiła przerywając ciszę. Przerzuciła za ucho krótkie kasztanowe kosmyki, i wytarła rękawem nadal jeszcze wilgotną twarz. – Nie dziwie się że dach w skrzydle archiwum zaczął przeciekać.

Zgrzyt pióra ustał. Starszy wstał z trudem i podszedł wolnym krokiem do dziewczyny.

– Przypomnij mi wasze imię dziecko? – I ona zaraz wstała po czym ukłoniła się z szacunkiem.

– Greta Eizentare, młodsza archiwistka na praktyki. Ze stolicy mnie przysłali.

– A zatem Greto, czasu mamy mało, a pracy jak zawsze wiele. Wszak im szybciej się zacznie, tym szybciej skończy, a czasu mitrężyć nie lubię. – ruszył powolnym krokiem w stronę stosu mebli przykrytych prześcieradłem. W pół kroku przystanął nagle i obrócił głowę w stronę archiwistki.

– Pamiętaj, że praca którą ci powierzę będzie wielce odpowiedzialna i żmudna, nie będzie miejsca na marudzenie, rezygnację czy lenistwo. I wiedz że surowo karać będę wszelkie przekłamania czy próby zmieniania ubiegłej historii. – jego pokryta zmarszczkami twarz przybrała stanowczy bezkompromisowy wyraz.

Greta przybrała za to minę poważną i skinęła głową krótko.

– Będę wykonywać swój obowiązek tak, byście Panie Herbercie byli zadowoleni z mojej pracy.

Starzec odwrócił się do mebli przykrytych prześcieradłem i powoli odsłonił jego tajemnicę. Z trudem przykucnął i zajrzał do drewnianych skrzyń.  Pod wiekiem znajdowały się księgi i zwoje, jedne bardziej mokre inne mniej, wszystkie nosiły ślady zalania i zniszczenia, albo całościowego albo tylko samej okładki.

Mężczyzna wziął do ręki pierwszą księgę z brzegu i kawałkiem materiału przetarł jej podniszczoną okładkę.

– Ogromna szkoda, taka strata… tę księgę napisał jeszcze poprzednik mego poprzednika, wielki człowiek przykładny jakich mało, jaka szkoda… – Zza pleców starca wychyliła się młoda archiwistka i podeszła do skrzyni, następnie ostrożnie wyciągnęła kolejną księgę, również przemoczoną.  Dłonią po okładce przesunęła z ciekawością w oczach.

– Dzieje Saldfrotu za czasów panowania Baronesa Ernesta Pryna… – Obróciła książkę w dłoniach z każdej strony oglądając, na koniec otworzyła ją ostrożnie i przełożyła parę kartek – Ciężko będzie ją rozczytać, tusz mocno zawilgotniał…. Hymm… ta chyba prawi o ostatnich piętnastu latach miasta, trochę mogę rozczytać – przekłada kartkę za kartką.

– W rzeczy samej Greto, wszak sam ją zapisałem wydarzeniami które działy się w minionych latach. Myślę że tę księgę jako pierwszą przepiszemy. – Wstał ociężale, poprawiając jednocześnie stara tunikę.

– Nie lepiej zacząć od starych ksiąg? Są chyba bardziej cenne, a ta zdaje się jest dość nowa? – Herbert wyciągnął dłoń w jej stronę a ona podała mu księgę.

– Zaczniemy od tej dziecko, bo ostatnie parę lat trzeba dobrze udokumentować. A póki jeszcze mi starość na to pozwoli moja młoda pomocnico, to uzupełnimy nieczytelne fragmenty księgi tym co jeszcze pamiętam z tamtych lat. – Otworzył on księgę by ocenić stan zapisków.

– To tak dużo się zmieniło przez ostatnie piętnaście lat? Jestem nowa w tych stronach, całe życie spędziłam w stolicy, a nie ukrywam, że od dziecka zawsze fascynowały mnie ciekawe historie. Człowiek może się z nich dużo nauczyć.

– To prawda, z historii nauczyć można się wiele. A i wiele się stało tu u nas w Saldsten, spory zamkowe, przemiany społeczne, wszak stary Pan zamku Ernest zmarł, a młody Panicz Albert przejął po nim spuściznę a i problemy, przeto mało przy tym siostry nie stracił  i zmuszony był własną matkę baronową w wieży zamknąć – Stara głowa pokręcił ze smutkiem. W oczach młodej dziewczyny rozbłysła ciekawość.

– Niby ludzie w stolicy gadali ale… nie wiedziałam, że to prawda była. Myślałam, że to plotka wszak to nie do pomyślenia, że własna matka chciała dzieci zabić i to jeszcze władzę przejąć. Straszne rzeczy – ciekawość aż była z jej głosu. – Mówcie dalej co się działo!

– No co tu dalej moje dziecko, jak głowa gnije to i reszta ryby, przez co i to miasto mocno podupadło, zbiedniało mocno, szlaki handlowe zamknięte albo zatłoczone. Cóż… Nie jest tak tu jak przed laty, nie mówiąc już co się stało z Saldsten, tą wsią niedaleko miasta.

– Tą co ją spalili kiedyś? – Zamrugała ciekawsko.

– Tą samą, wpierw zasiedlili się uciekinierzy i nieludzie potem biedota i ćpuni a teraz… strach tam przejeżdżać żeby kto was nie okradł czy nie pobił. Nie dziwie się że Pan zamku Albert chce tam ład zaprowadzić. – Przekłada kolejne wilgotne stronice, raczej oglądając je niż faktycznie czytając.

– Jak to sami biedacy i drobni bandyci to chyba pójdzie szybko, barones Albert ma wszak wojska dużo. Tydzień dwa i po kłopocie będzie. – znów zagaiła ciekawsko.

– Droga Greto, gdyby to tylko oni  tam byli…   ale tam gorsze zło niż banda nierobów i ćpunów. Słyszałaś pewnie pogłoski, że Rympałek przejął getto całe i swoich sprowadził. Bezprawie tam się dzieje, gwałty, pobicia i handle nielegalne aż strach myśleć co jeszcze. Nawet straż tam nie wejdzie a jak wejdzie to dobrze jak żywi wyjdą. Takie tam jest bezprawie, drugie miasto prawie jednak nie dla tych co szukają pokoju i ładu. Jak nie jesteś z nimi albo cię za obcego wezmą, to już widzieliśmy jak trupy przez rzeką płynęły, jak wieszali ludzi na suchej gałęzi albo psami rozrywali. Ciężkie to tematy a i czasy dziecko ciężkie… – Na jego twarzy pojawiło się więcej zmarszczek niż wcześniej.

– Będę pamiętać żeby omijać to miejsce, ale co działo się jeszcze, mówcie! I to ze szczegółami. Teraz to wszystko chcę wiedzieć! – Dziewczyna zawierciła się z piórem w ręku, podekscytowana.

– Nie czas na to teraz, by wszystko ze szczegółami opisać, ale powoli będziemy księgę spisywać, to mogę co więcej powiedzieć jak takie pragnienie wiedzy masz. W naszym fachu dziecko, wiedza i historia cenniejsze są niżeli floren i diament. Czas za pracę się brać, coby na nowo te piętnaście lat zapisać a i niczego nie pominąć co ważne.

– To ja zacznę już pisać! – Dziewczyna usiadła przy ladzie do pisania, gotowa do działania jak nigdy.

– O nie nie, moja droga. Ty będziesz czytać a ja będę zapisywać. Masz młode oczy i zdrowe, ja mam pewną rękę do tego co robię a i pewny będę, że została dobrze zapisana. – Przysiadł na równie starym co on fotelu, aby w wyuczonej przez lata pozie zapisać okładkę księgi na nowo…

 

Leave a comment

Zakończenie piątej edycji Tajemnic Cintry

Drodzy gracze piątej edycji Tajemnic Cintry, ogłaszamy iż z dniem 03.04.2023 kończymy obecny rozdział rozgrywki i zaczynamy przygotowania do szóstej odsłony naszego świata. Bardzo dziękujemy wszystkim za zaangażowanie w urealnianiu świata, oraz konsekwentne odgrywanie swoich postaci. Jak każda z odsłon i ta była zabawą zarówno dla Mistrzów gry jak i dla graczy, czasami zabawnie czasami smutno czasami tajemniczo. Dziękujemy też za wspieranie ekipy oraz administracji ciekawymi pomysłami na rozwój oraz za propozycje zmian, a także za zgłaszanie bugów zarówno mechanicznych jak i mapy. Pozyskawszy nowe doświadczenia i korzystając z przestoju miedzy edycjami planujemy wprowadzić kolejne atrakcyjne zmiany zarówno dla was jak i dla waszych postaci. W oparciu o zebrane informacje na przestrzeni całej edycji wprowadzimy ułatwienia oraz rozszerzenia możliwości ekonomicznych oraz crafterskich, dodamy nowe mechaniki i odświeżymy mapę rozbudowując ją o nowe ciekawe lokalizacje. Informujemy też że można powoli pisać podania na naszą skrzynkę mailową uo.tajemnice.cintry@gmail.com z podaniem na kolejną szóstą już edycje, przypomnę też że mamy wolne miejsca na 3 postacie elitarne (Czarodzieja/czarodziejkę, szlachcica/szlachciankę, wiedźmina) 🙂 Oczywiście jak zawsze wygra najlepsze podanie z najlepszym uzasadnieniem przydatności w naszym uniwersum. Nowych chętnych do gry zapraszamy na nasz kanał discord po porady i wsparcie od naszych wieloletnich graczy.

Leave a comment

Uniwersytet

Z całą przyjemnością władze uniwersytetu Saldfordzkiego pragną ogłosić otwarcie rekrutacji na semestr letni.
„Wiedza niczym ziarno zasiana da plon większy niżeli zbiory jesienne.”
Także powiada stare kovirskie przysłowie i mądre porzekadło. Nie warto przeto czekać do jesieni, jeno już dziś wybrać się aby wiedze swą pogłębiać,
Rekrutujemy na pięć wybitnych kierunków studiów prowadzonych przez szanowanych i obytych w temacie Profesorów poniektórych nawet poszanowanych na Oxsenfurcie, a są nimi:
– Zielarstwo i medycyna naturalna:

– Matematyka oraz kierunki astronomiczne

– Językoznawstwo oraz podstawy mowy starożytnej

– Taktyka wojenna kulturoznawstwo Nilfgaardu

– Artystyka oraz elfie sztuki:

Zatem jeśli pragniesz ukończyć studia, przynieść chlubę matce i ojcu swemu. Przykładem i wzorem zostać i z góry zerkać na ludzi pełnych ignorancji i gnuśności. Uiść opłatę rekrutacyjną w wysokości florenów pięciu oraz przejdź testy na wybrany kierunek. Po szczegóły zapraszamy przyszłych żaków do budynków uniwersyteckich.
Zapisz się teraz, a od końca miesiąca zasiądziesz w dumnych akademickich ławach…

Leave a comment

W poszukiwaniu schronienia

Grupa ubranych na biało kobiet szła wolnym krokiem w stronę bram miasta, obładowany stary koń człapał za nimi załadowany pakunkami, i różnego rodzaju tobołkami. Najstarsza z kobiet idąc śpiewała pieśni błagalne a młodsze z kobiet akompaniowały jej wznosząc modlitwy ku niebu. Wędrówka ich była niestrudzona, przeszły przez miasto budząc ciekawskich mieszkańców swoimi pieśniami, następnie kroki swe skierowały w stronę klasztoru braci Lebiodzistów.
Gdy minęły jego bramy śpiewy ustały, naprzeciw kobietom wyszedł bardzo stary mnich, podpierając się laską. Zwrócił swe kroki na spotkanie kobietom w bieli.

-Witaj matko przełożona, Rhae. Nie spodziewałem się waszej wizyty – rzekł starczym głosem i spojrzał na kobietę ze zmartwieniem na twarzy.
-Bądź pozdrowiony Przeorze Ezechiełuszu, jak pewnie się domyśliłeś już. Nasza wizyta nie jest z naszej woli własnej. -w oczach starszej kobiety dało się zauważyć desperacje, za starszą z kobiet niepewnie stała mała grupka młodszych kapłanek przysłuchująca się rozmowie.
-W rzeczy samej, w rzeczy samej – staruszek pokiwał powoli siwą głową.
-Pragniemy byś nam udzielił tymczasowego schronienia, Wyślemy list do Stolicy z prośbą o kwaterunek. Na ten czas potrzebujemy dachu nad głową– miedzy nimi zapadła chwila ciszy, trawała ona dłuższą chwile.
-Musiałyśmy uciekać z Zarzewia, kaplica została przejęta przez nilfgaardzkich żołdaków. Gdy przejęli miasto był przez chwile spokój, jednak gdy tylko dowodzący opuścili Zarzewie nie jest już tam bezpiecznie przebywać, jeden z nich zaatakował moją uczennice… – Głos jej się łamał ale w oczach miała nadal powagę i spokój. – Jeśli odmówisz Bracie nie będziemy miały wam tego za złe.
Przeor pokiwał głową znów, i spojrzał na nią dobrotliwie.
-Lebioda rzekł kiedyś, jeśli spotkacie kogoś kto domu nie ma przyjmijcie go do siebie, jednak zważajcie co by nie przyjmować złodzieja bo wam dobytek wyniesie- Po tych słowach dał znać współbraciom by pomogli akolitkom wnieść rzeczy.

Leave a comment

Dziwne zaginięcia

Grupka kobiet zaczęła gromadzić się na placu w Starorzeczu. Zbite w kupkę niewiasty, naradzając się wyraźnie co chwilę wskazywały na ustawione na placu stoły i mężczyznę za nim. Naradzie owej towarzyszyło intensywne gestykulowanie połączone z wypchnięciem co i raz jednej z niewiast bliżej środka placu. Wypchnięta jednak wnet starała się usilnie, jakby od tego zależało jej życie, wcisnąć się na powrót w kłębowisko sukni i trajkotu. Po dłuższej przepychance, której intensywność zdążyła skupić uwagę i zainteresowanie mieszkańców i podróżnych, zapadła decyzja. Można było to poznać po tym że wypchniętej kobiecie o przerażonym wyrazie twarzy, ściana rak uniemożliwiła powrót do stada a wystawione palce wyraźnie wskazywały jedyny słuszny kierunek. Owa wypchnięta poprawiła suknie , wzięła głęboki wdech i podeszła na środek placu a za nią trzy metry, nie bliżej, reszta niewiast. I wtedy się zaczęło : trajkot wymieszany z modlitwa, gromki szloch któremu towarzyszyło błagalne unoszenie rak ku niebu, głośny płacz i błagania przez które dało się słyszeć słowa „no podejdź głupia no powiedz mu no” .

Napierająca ściana świdrującego nieznośnie dźwięku oraz nieubłagalnie zbliżającego się chaosu uderzyła podkomorzego niczym mroźny górski wiatr. Opuścił powieki starając się wychwycić z rozgardiaszu cokolwiek a wyraz jego twarzy, z każdym krzykiem i każdym szlochem niewiast przed nim , nabierał coraz większej irytacji.

– Dosyć! W kolejkę się ustawić! Szeregowy do mnie- przywołał zbrojnego dodatkowym gestem dłoni- I CISZA! O co do licha ciężkiego chodzi?

– Panie podkomorzy – powiedziała lekko jąkając się kobieta wypchnięta na początek kolejki- My zgłosić chciały zaginiecie.

– Czyje zagniecie?

– No mężów naszych…co nagle poszli i zaginęli …rozumie pan podkomorzy?

– Kobieto, jak ja bym miał zajmować się każda baba co jej mąż poszedł i go nie ma to ja bym nic innego w życiu nie robił. O co ten raban? Pewno wróci jak tylko..hmm – wychylił się i wskazał- a one to w podobnej sprawie?

– TAK! – odpowiedziały chórkiem.

Mężczyzna po chwili dłuższej wyciągnął papier i zamoczył pióro w kałamarzu.

– Skąd wy i jak się zwiecie?

– Pelina z Dworków panie ale to nie tylko o Dworki się rozchodzi, ale o wszystkie okoliczne wsie!

– Dobrze dobrze…TAK słyszę ! Mhm ..dobrze tak… Cisza do diaska! I powoli ..mówię powoli nie na raz! kiedy zaginął?

– No oda dawna było z nim cos wiecie niedobrze , stara Matulkowa naparzyła ziół i no bo gadał że słyszy głosy i pil te zioła ale nie pomogło chyba bo ot pewnego wieczoru gdyśmy wieczerze spożywali tak wstał z łyżka w dłoni i poszedł . znaczy trzy dni temu to było, zwykle wracał wcześniej.

– A mówił co? Gdzie idzie albo cokolwiek?

– Ano nic i poszedł panie podkomorzy, za przeproszeniem , z gołą rzycią bo wtedy żem mu spodnie właśnie cerowała…

Leave a comment

Gdzie smok tam smokobójca

Z desek trzymasztowego statku zeskoczył na pomost zwinnie starszy już mężczyzna, o twarzy pokrytej bliznami i zmarszczkami jednak o w wzroku bystrym i czujnym. Rozejrzał się po placu w Starorzeczu i zaraz jakby leniwie w górę spojrzał, oczami czegoś na nieboskłonie wyglądał. Poprawił tobołek na plecach i podrzucił estok który miał w pochwie na plecach.

Podszedł zaraz do jednego z mieszkańców i zapytał go o coś. Młody rybak wskazał rękawicą drogę, która prowadziła w stronę Pensjonatu. Siwy jeszcze raz zagadał inną już tonacją głosu. Wymiana zdań trwała krótko i gdy chłopak z wystraszonym wzrokiem zapytał o coś, starszy odpowiedział spokojnie nawet nie patrząc na niego.

-Zawsze jest szansa że się umrze. Jednak gdy ktoś dożywa sędziwego wieku w zawodzie w którym umiera się zwykle młodo to znaczy, że jest sie w tym co robi kurewsko dobrym – odparł szczerząc się i poszedł leśną droga poprawiając ciężkie tobołki prosto we wskazaną stronę.

[…]

16.02.1273 Saldfort

Komorzy Diego kończył właśnie jedzenie kolacji kiedy do jego komnat zapukał jeden ze służących.

-Można wejść- zaprosił, odkładając sztućce na talerz i ocierając kąciki ust szmatką. Służący wszedł ukradkiem i ukłonił się z należytym szacunkiem.

-Panie Komorzy, przybył pan co mówi, że smoka ubił tego naszego, tego co nad miastem latał.

-Zatem na co czekasz? Przyprowadź go tu czym prędzej- służący ukłonił się i zaraz znikł za drzwiami. Chwile potem słuchać było w korytarzu głosy wystraszonych służących i zaniepokojonych strażników zamkowych. Zaraz po tym w drzwiach jadalni stanął starszy mężczyzna z jednym tylko okiem. Na plecach miał przytroczony wielki gadzi łeb. Skinał na komorzego oszczędnie.

-Wedle umowy Panie Diego, łeb Hidroptisa.- przymrużył oko – gad jest martwy, legowisko sprawdzone, a jaja zniszczone. Opłaciłem też jak poleciłeś ludzi i wiedźmina do roboty- jego jedno szare oko łypnęło na elegancko ubranego- Liczę na hojną zapłatę. – Zrzucił łeb potwora na dekorowany dywanik brudząc go na pół rozeschłą krwią.

Komorzy wyszedł za stołu i podszedł do łba przyglądając mu się uważnie.

-Fascynujący okaz, ciekawe czy można go oprawić jakoś. Pięknie by wyglądał w sali gościnnej.

-To już nie moja działka. Płać pan jak umowa była- rzucił jednooki zniecierpliwiony widać.

-Bez nerwów, jak rzekłem tak zapłacę – wyciągnął pozłacaną szkatułkę i do woreczka atłasowego nasypał sporą ilość brzęczących monet. Jednooki pokiwał zadowolony gdy dostał woreczek do ręki.

-Lubię solidną zapłatę za robotę – schował worek do torby

-A ja lubię solidną i szybką robotę – powiedział Diego i znów począł przyglądać się wielkiej uciętej głowie.

-Tak będzie wyglądał idealnie w stali gościnnej…

Leave a comment

Bestia z nieba

Słońce już miało się ku zachodowi. Para wieśniaków pędziła krowy od lasu w kierunku bram wsi jednak zwierzęta całą drogę wydawały się jakoś wyjątkowo nie spokojne, ogonem machały, łbem rogatym zarzucały, muczały głośno a przy tym donośnie.

-Julek co jest, jałówki… – nim zdarzył zdanie skończyć nad ich głowami dwa cienie przemknęły szybko wielkie i skrzydlate.

– Na wielkiego Proroka Lebiodę! – Obaj spojrzeli w górę równocześnie, za cieniami które pognały w stronę miasta.

– CO TO BYŁO?! CO TO LECIAŁO WŁASNIE!!! – Zapytał jeden z nich i nie zastanawiając się ani chwili krowy wypuścił i pod wóz wbiegł, a za nim drugi z parobków przerażony śmiertelnie. Stadko bydła nie mniej zlęknione jak i oni rozbiegło się we wszystkie strony płosząc, depcząc co popadnie i mucząc przeraźliwie.

– Poleciały? Poleciały już? – dopytywał młodszy.

– Nie wiem czy poleciały? Wychyl że się sam jak żeś taki odważny jest! – Żaden nosa nie wychylił.

Siedzieli tak pod wozem cicho bojąc się nawet oddychać trwało to przez dłuższą chwile. Gdy przez dłuższy czas nic złowrogiego słychać nie było, młodszy z parobków ostrożnie wychylił się z pod wozu. I widząc że niebo czyste jest- wyszedł.

-Poleciały już chyba… – Otrzepał brudne spodnie- krowy trzeba połap… – zamilkł nagle.

Usłyszał za sobą donośny i przeszywający ryk, nim się odwrócił wielkie zębiska wbiły się w jego drobne ciało przegryzając na pół prawie. Uderzenie skrzydeł bestii poderwało i odrzuciło wóz w drugą stronę, spadł on prosto na drugiego z mężczyzn zabijając chłopa na miejscu. Potwór zaś uderzył łapami w ziemie i poderwał się do lotu jednocześnie przegryzając ciało chłopaka z chrupnięciem. Gad mimo ogromnego cielska sprawiał wrażenie wyjątkowo zwinnego… oraz wściekle głodnego…

Leave a comment