Znowu złe wieści

Znany tu i ówdzie grajek Fraud Drimer odstawił pusty kielich i spojrzał na karczmarza. Dłuższa chwile się przyglądał po czym rzekł :

– IDE.

Zsunął się z zydla i potoczył w stronę drzwi, w głowie miał już cos wielkiego, cos co odmieni znany wszystkim świat, początek czegoś …czegoś…coś..taak ino jak to szło? Pchnął drzwi karczmy wyszedł na ulice i odurzony podmuchem świeżego powietrza spojrzał na lutnie. Wciągnął powietrze, wyprostował się i zaintonował:

– W pensjonacie, w dzień targowy takie słyszy się rozmo..

– Ty kurwa niski! – zbrojny chwycił grajka mocno za ramie i obrócił w swoja stronę – Mamy cię kurwiu, bezczelny …ty ryży śmieciu i kto tu jest głupi he?

– wy..- dokończył grajek nerwowo rozglądając się wokoło.

Zbrojny zacisnął uniesiona gotową do ataku pieść ale powstrzymał się słysząc …

– To nie on – powiedział znudzonym głosem strażnik i oparł się o włócznie.

– Jak nie on Kord , no patrzyj no kurwa , niski rudy pryszczaty?

Ten nazwany Kordem spojrzał na niskiego człeka z lutnia po czym przeniósł wzrok na towarzysza na służbie.

– Niski owszem ale ani rudy ani pryszczaty ani tym bardziej barczysty..Fulko chodźmy się napić..

-Tylko nie pryszczaty! Ani nie rudy! – powiedział piskliwym głosem grajek dumnie stajać na palcach – ani niski…to jakaas pomyłka!

– Pomyłka kurwa!? – wydarł się ten imieniem Fulko cały czerwony na twarzy.

– Zostaw – powiedział ten oparty o włócznie, – zostaw to nie ten, nie możesz każdego niskiego za morde łapać ot tak, narobisz nam problemów , a ty – spojrzał na grajka – możesz iść

Fulko nadal z zaciśnięta pięść stał dłuższa chwile , przyglądając się grajkowi który chwiejnym krokiem oddalał się w stronę targowiska , po czym przez zaciśnięte żeby powiedział.

– To nie ty byłeś w patrolu który pierwszy dotarł na miejsce…

– Wiem – Kord podszedł i poklepał przyjaciela po ramieniu – wiem , i chce dorwać skurwiela tak jako i ty ale ..mowie chodźmy na jednego, jest okazja bo Omar z tymi przyjezdnymi gada…chodź na jednego dobrze ci zrobi

– nie..musze być trzeźwy , on gdzieś tu może być ..

-Trzezwy? Ty? – zaśmiał się lekko włócznie na ramie układając- Chodź nagroda nie ucieknie

– W rzyci mam te sto florena kurwa! – poprawił mundur i otarł czoło – ale dobra na jednego mogę iść.

***

W chacie panowało milczenie, nie do końca, ciszy w nim nie było,…wrzaski i krzyki rodzącej słychać było z daleka. Młoda , niespełna siedemnastoletnia Karelina straciła przytomność tuż po porodzie. W izbie zapanowała wtedy prawdziwa cisza, nie było słychać nikogo, nic…a szczególnie płaczu dziecka.

– Ja to zrobię – powiedział mężczyzna ocierając twarz, – sam to zrobię, to mój syn – po czym odebrał martwe niemowlę i wyszedł z chaty.

Miejscowa akuszerka otarła zakrwawione dłonie i powiedziała cicho ..-Nie dało się go uratować, nie dało panie gospodarzu…

Płacz żałoby obserwowało dwóch mężczyzn, jeden długo wpatrywał się przez okno na zebran