Emersvort, 10 marca 1271
05:32
Cadwgan oprzytomniał jeszcze przed pierwszym pianiem koguta, jak miał w zwyczaju. Koguty nie były mu potrzebne, bo odrażający odór tego miasta zbudziłby go nawet zza grobu. Znajdował się niby w lepszej części stolicy, w Alejach Zdobywców, gdyż tam właśnie stał dom jego kochanki, jednak poranny smród uderzał z południa, czyli od rozciągniętej dzielnicy Miedzianej Bramy.
Ubierając odzienie starał się robić to jak najciszej, byle tylko nie zbudzić kobiety leżącej na ogromnym łożu. Pomyślał, że jej nieobecny mąż musiał zapłacić za ten gabaryt więcej, niż Cadwgan za swojego kłusaka.
Zszedł na parter i bez słowa minął służkę oraz dwóch niewolników sprzątających jadalnię tego wielkiego domu. Przed ósmą powinien zameldować się w konsulacie Attre, a musiał jeszcze udać się do tutejszego aresztu po raporty w sprawie jakiegoś przesłuchiwanego. Chciał też wstąpić do miejskiej łaźni i spędzić tam przynajmniej dwa kwadranse. Nie lubił samego Emersvort, ale uwielbiał tę łaźnię. Profesjonalna placówka, prawie tak piękna jak ta w Rhenie, w Księżycowej Samotni. Zawsze zastanawiała go też płaskorzeźba przedstawiająca wielkiego pająka z głową lwa, która zdobiła główną salę z basenem. Zaniepokoił się i zdziwił samego siebie, że tak często wraca do niej myślami.
***
Emersvort, 10 marca 1271
09:44
– Trzy trupy. Mało – mruknął oficer Garren i spróbował wyszukać wzrokiem swojego przydupasa. Giermka wprawdzie, ale Garren nie przepadał za tymi wszystkimi rycerskimi normami. Nie dostrzegł przydupasa w pobliżu. Za dużo dymu.
– Mało, majorze? – dopytał stojący obok żołnierz, który dopiero minutę temu wrócił z zadymionych ruin aresztu miejskiego. Płomienie były już ugaszone przez straż ogniową, ale gęsty dym wciąż unosił się dookoła. Od wybuchu, który wstrząsnął Alejami Zdobywców, minęły już prawie cztery godziny.
– Mało. Za mało jak na terrorystów – Garren zamyślił się na dłuższą chwilę. – Znaleźliście klucznika, żołnierzu?
– Martwy, majorze. Ten drugi też, ten elegancki znaczy.
– To wiem. Czyli cztery trupy. Straż ogniowa ustaliła coś jeszcze?
– Tak jest, majorze. Dyplomata to był, z Rheny, zdaje się. Z tych co goszczą w konsula…
– Wiem o dyplomacie, żołnierzu – urwał mu major Garren. – Pytam o wybuch. Czy wiedzą coś o wybuchu. Skupcie się.
– Tak jest, majorze, ale niewiele. Eksplozja od podłogi, ładunek umieszczony w jakiejś szczelinie, jeszcze to badają. Ten więzień co przeżył może widział coś więcej, ale na razie nie jest w stanie z siebie nic wydusić. Posłano dla niego po tutejszą lekarkę, ale nigdzie jej nie ma. Zaraz powinien być ktoś ze szpitala. Przesłuchamy, dopytamy, majorze.
***
„Dziesiątego marca około godziny 18:00 doszło do brutalnego napadu na klasztor Melitele stojący na przedmieściach Emersvort. Licząca tuzin bandytów grupa wykorzystała chaos panujący w stolicy po groźnym wybuchu w areszcie miejskim i wtargnęła do klasztoru (miejsca uznawanego przez Nordlingów za uświęcone – przyp.red.). Bandyci próbowali dostać się do skarbca w piwnicy. Po drodze bez trudu unieszkodliwili kilkanaście kapłanek oraz osób odwiedzających klasztor, w wyniku czego siedmioro Nordlingów (w tym pięć kapłanek) straciło życie.
Bandyci okazali się jednak nieprzygotowani na realny opór, jaki stawili im stacjonujący w klasztorze rycerze Zakonu Białej Róży. Bracia zakonni zablokowali zejście do piwnicy i podjęli walkę z napastnikami.
Jak donosi Kurierowi jeden ze świadków zdarzenia, broniących wejścia do piwnic rycerzy było trzech, zaś napastników siedmiu lub ośmiu. Pozostali bandyci zatrzymali się w holu, grabiąc poległych i gwałcąc pozostawione przy życiu siostry Melitele.
Krzyki i odgłosy walki prędko ściągneły na miejsce masakry pozostałych braci Zakonu Białej Róży, a wkrótce potem z odsieczą przybyła również resztka oddziału straży miejskiej ze wschodniej bramy Emersvort.
Ostatecznie atak został odparty, klasztorne piwnice nietknięte i aż siedmiu bandytów zostało zabitych w wyniku walki, zaś pozostali uciekli w popłochu w stronę wschodnich lasów. Śmierć poniosło też dwóch rycerzy zakonu, a trzech dzielnych strażników miejskich zostało rannych i trafiło do szpitala, jednak ich życie nie jest zagrożone.”
– Fragment czwartkowego wydania Błyskawicznego Kuriera Emersvort